TRUDNO TO ZROZUMIEĆ
LECZ NIC NIE DAJE SIŁY BY ŻYĆ
JAKAŚ MISTERNA CZĘŚĆ
W KONSTRUKCJI ZDARZEŃ
PĘKŁA
CHCIAŁEM ZREPEROWAĆ ŚWIAT
A OTO WIDZĘ, ŻE SAM
JESTEM JEDNYM Z TYCH CHOLERNYCH DRANI I ŚWIŃ
SZEROKA DROGA
NIE BYŁA MOJA
JASNA SIŁA
UTRACONA
OTO DLACZEGO TAK NISKO UPADA
KTO NIE WYPEŁNIŁ SWEGO CZASU W POKORZE
OTO DLACZEGO TAK SIĘ OBAWIAM
ŻE ZA MINUTĘ TRZEBA BĘDZIE WSTAWAĆ I ŻYĆ
http://www.tekstowo.pl/piosenka,coma,zaprzepaszczone_sily_wielkiej_armi.html
...a potem już tylko...
A’priori; jako doświadczenie osobiste
Nieubłagane jest ranne pytanie się siebie
- o czasoprzestrzeń przejścia po przejściach niepełną,
Rzeczywiste rzeczy czy wiszą, czy wystają po głowie
Oczywiste, oczy zawisłe słupem czy porą tą
Niepewną -stanowo- zjawową, przedziemną?
… I już jestem nogami, już okiem, już się kolebię
Powieką i nadaję jak echo coś stojąc kaleko
Po łebkach; po niebie coś się poczyna śmiganiem
Już szybciej, stąpając krok krokiem się kręci
Migając, zmieniając – wierci tykanie w pamięci
Kresek i cyfr nauczonych – dogłębnie spokojnych
Miarodajnie, niezmiennie. I tylko jestestwo
Rozchwiane miejscowo powszechnie, to głową
To stopą, zapada na zębie skrawkiem sił swoich witalnych
Z przepęknięć się składa, postklatką Poranek wleczoną.
Lotem koszącym wskazówek, danych sobie awansem
Dysonans po palcach przebiegłszy pyta z dystansem
Co wokół? Co kroku, przed tych trybów zmową
Gdzieś uciekło ucho, w przestrzenie drogi by ubiec w bilansie
Stąpnięć – krok jot – krok a – dnieje -zbieram się na nowo.
Wtem poCZWÓRNY interwał wymierny na pozór
Wypuszcza z załamu magiczny autobus
Zapraszam do "głośnego" komentowania za pomocą linku na dole postu. Wiersz jest otwarty na krytykę i sugestie ;)